Często tematem dyżurnym wszystkich mediów jest to, jak powinien ubierać się rowerzysta, tak aby był widoczny na drodze. Jak się łatwo domyślić nie-rowerzyści uważają, że rowerzyści powinni wyglądać, jak choinki, zaś rowerzyści mają na ten temat zupełnie inne zdanie. A jak jest w istocie?
Zanim porozwodzimy się nad tym tematem, sięgnijmy do przepisów. Te zaś są bardzo jasne: rowerzysta nie musi mieć ani kamizelki odblaskowej, ani kasku. Musi mieć natomiast oświetlenie po zmroku z przodu białe oraz czerwone z tyłu. Ponadto z tyłu jest obowiązek posiadania światełka odblaskowego czerwonego o kształcie innym, niż trójkąt.
Przepisy rowerowe jedno, rzeczywistość drugie
Można by powiedzieć – ok, nie trzeba mieć kamizelek i kasków, ale one mogą poprawiać bezpieczeństwo rowerzysty, dlatego powinno się je zakładać. Z takiego założenia wychodzi policja, która przekonuje rowerzystów do zakładania kamizelek (równolegle, co chyba już nawet nie dziwi, urządzając polowania na rowerzystów po piwku), a nawet niektórzy przedstawiciele środowiska rowerowego, jak Anioł ze Szczecina.
Ba, nawet sami politycy czasem idą tą drogą i zastanawiają się publicznie, dlaczego rowerzyści nie tylko nie powinni się lepiej zabezpieczeń, ale nawet dlaczego nie mają podobnych obowiązków, jak kierowcy samochodów: nie rejestrują swoich pojazdów i nie płacą ubezpieczeń. Hitem internetu była interpelacja posła Macieja Mroczka z Ruchu Palikota, który nie tylko domagał się wprowadzenia nowych regulacji dla cyklistów, ale w swoim briefie do ministerstwa pytał się o rzeczy tak oczywiste, jak to, czy rowerzyści mają obowiązek posiadania oświetlenia i kasków. Nawet ja, czasem krytykujący działania środowiska rowerowego w wielu sprawach, wolałbym, aby moimi sprawami nie zajmowała się osoba tak niedoświadczona.
Kamizelki odstraszają od roweru
Rowerzyści odpowiadają: nie ma sensu wprowadzać obowiązku posiadania kamizelek i kasków. Po pierwsze dlatego, że nie ma żadnych badań pokazujących wzrost bezpieczeństwa – ba, przytłaczająca liczba wypadków z rowerzystami ma miejsce w dzień, a więc raczej nie jest spowodowana brakiem widoczności. Po drugie natomiast, są badania, iż dodatkowe regulacje prawne, typu zmuszanie do kasków i kamizelek powodują spadek ruchu rowerowego. To dość oczywiste: im więcej trzeba zrobić (i kupić) zanim się wsiądzie na rower, tym bardziej się nie chce.
Sam jeżdżę bez kamizelek i bez kasku nawet na dłuższe kilkudniowe wycieczki. Nie będę jednak odradzał ich zakładania komuś, kto tak chce, bo dzięki temu czuje się bezpieczniej.
Zobacz również: Rower w mieście – da się?
Są jednak tematy nie objęte przepisami prawnymi, a które mogą się przyczynić do poprawy naszego bezpieczeństwa. Przede wszystkim odblaskowe opaski na nogi oraz odblaski wplecione w szprychy. Opaska założona na lewą rękę o porze roku, gdy zawsze jest ciemniej niż widniej może być bardzo dobrym środkiem zabezpieczającym – przede wszystkim dlatego, że lepiej nas widać, gdy sygnalizujemy skręt w lewo. A lewoskręty, jak też pokazują badania, są realnym zagrożeniem dla rowerzystów.
Pamiętajmy o dobrym oświetleniu. Przy słabej widoczności włączajmy je też w dzień, chociaż przepisy tego nie nakazują i nie czekajmy do pełnego zmroku, zanim zaświecimy lampkę. Ale nie popadajmy w paranoję – nie musimy bezrefleksyjnie się stosować do apeli o noszenie kamizelek, nawet gdy wygłasza je policja.