Był kask z kierunkowskazami, teraz pojawiły się rękawiczki z kierunkowskazami. Dość ciekawe, chociaż tak naprawdę podobną funkcję spełniają zwykłe opaski odblaskowe założone na rękaw. Więc jak? Zaopatrzylibyście się w coś takiego?

Mnie nie przekonują. Nie tylko z powodu ceny – w przeliczeniu na złotówki to przedział mniej więcej 300-350 złotych. A funkcjonalność? Nigdzie nie jest napisane, że sygnalizować zamiar skrętu trzeba sygnalizować rękami. Można to robić dowolnie, byle inni uczestnicy ruchu wiedzieli, że będziemy skręcać.

Tyle, że w tych rękawiczkach tak czy siak musimy wyciągać ręce do zasygnalizowania skrętu – samo włączenie kierunkowskazu będzie widoczne tylko dla pojazdów z naprzeciwka – dla tych z tyłu już nie.

Śmiem więc twierdzić, że rękawiczki za 100 dolarów po zmroku nie będą wiele lepsze od zwykłych opasek odblaskowych założonych na ręce. Gdyby jednak ktoś się skusił, tu jest strona producenta, na której można dokonać zakupu.