Oficer rowerowy to taka osoba, która ma miastu pomagać w tworzeniu dobrej infrastruktury dla rowerzystów: w końcu urzędnicy jeżdżą samochodami, więc rzadko kiedy się na tym znają. Dobrze by było, gdyby poza budowaniem ścieżek miał oficer rowerowy jakiekolwiek pojęcie o promowaniu jazdy na dwóch kółkach.

Oficer rowerowy w Opolu Sławomir Szota najwyraźniej go nie ma. – Nie nazwałbym tego rozwiązania najbardziej optymalnym – tak skomentował najświeższy pomysł Szoty wiceszef Miejskiego Zakładu Dróg w Opolu. Opolski oficer wymyślił bowiem, aby przesunąć kawałek cmentarza, ekshumować i przenieść groby, aby w ich miejsce zbudować drogę rowerową.

– Powinniśmy wszystko podporządkować interesowi żywych – tłumaczył Szota opolskiemu wydaniu Gazety Wyborczej. I ma rację: to żywi, a nie umarli po raz kolejny dadzą upust swoim emocjom i całe środowisko środowisko rowerowe określą mianem oszołomów. Tak się nie buduje klimatu do promowania ruchu rowerowego w mieście.

Nie wnikam, czy aby zbudować drogę rowerową w Opolu, trzeba wykopywać ciała i przesuwać cmentarz i czy nie da się zrobić tego inaczej. Cmentarz jest tak samo częścią tkanki miejskiej, jak droga rowerowa. Pona Szocie proponuję, aby swój pomysł osobiście przedstawił rodzinom pogrzebanych w tym miejscu osób.