Temperatura na zewnątrz przekracza 30 stopni, ale czy musi to być powodem, aby rezygnować z wycieczek rowerowych, chociażby tych krótkich po kilkanaście kilometrów po pracy? Chyba niekoniecznie. Wystarczy pamiętać o kilku prostych sprawach, dzięki którym jazda rowerem w upał wciąż będzie przyjemna, a my sami się nie zagotujemy.
Po pierwsze: okulary słoneczne i nakrycie głowy
Po pierwsze: okulary słoneczne i nakrycie głowy
Nakrycie głowy jest absolutnie niezbędne. Gdy nie ma ani jednej chmurki na niebie, już godzina jazdy może spowodować ból naszego ośrodka myślenia a nawet porażenie słoneczne. Czapeczka musi być przewiewna i dobrze jeśli będzie miała daszek.
Na oczach powinniśmy mieć okulary słoneczne – jak zawsze, gdy świeci ostre słońce. Okulary zresztą będą nas przynajmniej połowicznie chroniły przed owadami, których w tym roku jest dość dużo.
Po drugie: przewiewne ubranie i buty
Po drugie: przewiewne ubranie i buty
Założyłeś długie spodnie na rower? Wracaj do domu się przebrać. Nie tylko się zagrzejesz, ale prosisz się o obtarcia na nogach i w pachwinach, które skutecznie wykluczą cię z aktywności fizycznej na przynajmniej kolejny dzień. Dobrze jest mieć profesjonalne spodenki rowerowe „z pieluchą”. Jeśli jeździsz często i tak je zapewne masz, jeśli nie, możesz kupić w każdym supermarkecie za nawet poniżej 30 złotych.
Do kupowania podobnej koszulki na rower nie namawiam, ale też nie odradzam. Jeśli założysz coś naturalnego, bawełnianego, dobrze przewiewnego, będzie dobrze. Bylebyś nie wkładał koszulki z materiału syntetycznego.
Posmaruj się też kremem UV: przynajmniej ręce, twarz i kark, a jak jedziesz za miasto, również tors i plecy. Będziesz mógł tam zdjąć koszulkę i czuć się nieco swobodniej – panie również, jeśli mają na sobie top od bikini.
Po trzecie: pij dużo
Po trzecie: pij dużo
Oczywiście nie piwa, bo jazdą po spożyciu prosisz się nawet o 5 tysięcy grzywny i roczny areszt. Najlepiej mieć ze sobą butelkę wody mineralnej niegazowanej, ewentualnie też jakiś napój izotoniczny. Pij często, nawet co 10 minut, nie przejmuj się, jeśli półtoralitrowa butelka schodzi ci w godzinę. Pij czystą wodę, odradzam napoje słodkie. Przy takich ilościach wypijanego płynu nawet nie chce mi się tego przeliczać na szklanki cukru.
Wożenie wody w plecaku nie jest najlepszym pomysłem. W ogóle zabieranie plecaka w taki upał nie jest rozsądne, chyba że lubisz kałużę na plecach. Butelka wody spokojnie wejdzie w koszyk na bidon. Jeśli takiego nie posiadasz, upewnij się, czy na ramie twojego roweru są nawierty umożliwiające jego zamontowanie i kup koszyk w supermarkecie: kilka, kilkanaście złotych.
Aha – i nie przejmuj się, że woda się robi ciepła. Lepsza taka, niż lodowata, od której można się przeziębić.