Negocjacje budżetowe zakończone, jeśli Parlament Europejski nic nie zmieni, Polska otrzyma około 100 milionów euro z Funduszu Spójności. Chociaż pieniędzy jeszcze nikt nie widział, miasta już zaczęły się zastanawiać, na co wydadzą tak wielkie sumy.
I tak Kraków z około 11 miliardów złotych, które ma dostać, około 142 miliony chce przeznaczyć na infrastrukturę rowerową? Czy to dużo? Sami już pisaliśmy, że jeśli pieniądze pójdą na przerzucanie kładek przez Wisłę, zamiast budowania realnej infrastruktury, nie.
Adam Łaczek, jeden z bardziej znanych krakowskich aktywistów rowerowych bardzo dokładnie przeanalizował krakowskie plany wydania unijnych pieniędzy i odkrył jedną zależność: niezależnie jak miasto ubierze w słowa poszczególne inwestycje, ich celem i tak będzie budowanie arterii dla samochodów.
Szczecińscy rowerzyści również chcieliby, aby pieniądze z Unii były w ich mieście wydatkowane bardziej racjonalnie: w tym na rowery. Dlatego napisali oni list do prezydenta Szczecina, w którym przypominają, że:
Na dzień dzisiejszy nie ma ani jednej kompletnej trasy rowerowej łączącej jakiekolwiek osiedle ze śródmieściem.
I idą dalej: przedstawiają propozycję ośmiu tras, które mógłby zostać zbudowane w ramach nowej Perspektywy Finansowej. Czy to duże żądania? Nie, jeśli cenę tych ośmiu ważnych dla szczecinian tras rowerowych skonfrontujemy z tym, co w mieście zostanie wydane na drogi dla samochodów.