Dla rowerzystów wielkie święto i pokazanie innym, że istnieją, dla innych – stanie w korkach na głównych arteriach. Piątek 28. września, godzina osiemnasta: w wielu największych miastach na ulice wyjadą masy krytyczne.

Warszawska majowa masa krytycznaWarszawska masa krytyczna jak zwykle rozpocznie się na Placu Zamkowym. Tym razem rowerzyści udadzą się na prawobrzeżną część stolicy i przejadą między innymi takimi ulicami, jak Jagiellońska, Grochowska, Augusta Fieldorfa i Bora Komorowskiego. „Wycieczka” Nowym Światem i Krakowskim Przedmieściem wróci na miejsce startu, czyli pod Zamek Królewski.

W Krakowie celem tutejszych rowerzystów będzie południe miasta. Skierują się oni na most nad stopniem wodnym Dąbie, a w planach jest między innymi przejazd ulicami Kamieńskiego i Wielicką: najważniejszymi ciągami komunikacyjnymi dla zmotoryzowanych w tej części miasta. Powrót przez kładkę Bernatka – jedyny most w centrum Krakowa przeznaczony tylko dla pieszych i rowerzystów. Start i meta rzecz jasna na Rynku Głównym.

Oczywiście masa krytyczna to nie tylko Warszawa i Kraków. To już kilkadziesiąt miast w całej Polsce.

Masa krytyczna, czyli rowerzyści kochani przez zmotoryzowanych

Pamiętam, gdy kilka lat temu pracowałem w jednym z portali lokalnych w Krakowie, robiłem artykuł na temat masy krytycznej. Sam wtedy nie byłem jeszcze miejskim rowerzystą, nie korzystałem również z samochodu. Czyli można uznać, że miałem podejście Warszawska Masa Krytyczna w maju„nieskażone” żadną ze stron. To był marzec 2008 roku, pogoda bardzo przeciętna, masa też nieliczna – może 40-50 osób. Niemniej, gdy robiłem wywiady na lokalnych forach i grupach dyskusyjnych, uderzyło mnie zacięcie kierowców na tę imprezę.

Przyznaję zmotoryzowanym nieco racji: jazda samochodem po dwupasmówce za kolumną rowerzystów nie musi być przyjemna. Tym bardziej, że masa jest w piątki, wczesnym wieczorem, gdy wiele osób po prostu ucieka z miasta na weekend. Jednak po pierwsze takie wydarzenie jest raz na miesiąc, a poza tym dniem większość cyklistów woli złamać przepisy i jechać chodnikiem, niż podróżować ulicą taką, jak Wielicka w Krakowie.

Poza tym, drodzy zmotoryzowani: masy są między innymi po to, aby pokazywać władzom, że jest sens budowania dróg rowerowych, bo ma kto po nich jeździć. A im więcej miejskich szlaków dla rowerzystów, tym mniej nas na ulicach, prawda?