Most BrooklińskiHolandia, Dania, także Francja i Niemcy. W tych krajach po mieście jeździ się rowerem, z infrastruktury możemy brać przykład, a rowerzyści traktowani są jak normalni uczestnicy ruchu.

A co ze Stanami Zjednoczonymi? Z racji ogromnych odległości między miastami jest to kraj kultury samochodowej. Zawsze takim był i pewnie takim już pozostanie. A i podobnie jak w Polsce, z ust polityków padają czasem idiotyczne wypowiedzi o rowerach.

W dużych miastach traktowanie roweru jako środka transportu jest jak najzupełniej normalne. Szczególnie w Nowym Jorku, który był dużą metropolią jeszcze zanim samochody stały się ogólnodostępne: nie dało się w nim już zrobić siedmiopasmowych autostrad prowadzących prosto do centrum.

Oto, jak wygląda przejażdżka rowerem po Manhattanie w Nowym Jorku. Jak wam się podoba tak przygotowana infrastruktura rowerowa? Co prawda piesi po ścieżkach też tam chodzą, ale przynajmniej te nie są wykonane z kostki brukowej.

Wygląda ciekawie, prawda? Nowojorscy rowerzyści mają jednak te same problemy co piesi: parkujące samochody na pasach dla rowerów, poustawiane tam różne przedmioty, piesi… Doskonale pokazuje to poniższy film: